Strona główna
                                       
KALENDARZ

30 lipca - Bł. Franciszek Solanus Casey (I)

Bernard Franciszek Solanus Casey urodził się 25 listopada 1870 r. na farmie niedaleko Oak Grove w USA. Rodzice z pochodzenia byli Irlandczykami, którzy wyemigrowali do Ameryki "za chlebem". Przekazali dzieciom głęboką wiarę. Franciszek był szóstym dzieckiem z szesnaściorga rodzeństwa. W 8. roku życia zachorował na błonnicę, która na trwale uszkodziła jego głos. Jego dzieciństwo było bogate w miłość, przesiąknięte tradycją katolicką. Jego rodzeństwo kochało sport, polowanie, wędkarstwo, pływanie, narciarstwo i łyżwiarstwo. W 1887 r. wyjechał do pracy, pracował jako drwal, sanitariusz, operator ulicznyxh samochodów i strażnik więzienny. W swojej ostatniej pracy, jadąc samochodem w hałaśliwej części Superior, był świadkiem brutalnego morderstwa pijanego marynarza, który zadał śmiertelny cios kobiecie. To spowodowało, że dokonał oceny swojego życia i swojej przyszłości. W 1892 r. wstąpił do seminarium diecezjalnego św. Franciszka Salezego w Milwaukee. Nie będąc w stanie opłacić całego czesnego, pracował jako fryzjer dla swoich kolegów. Z powodu niewystarczającego przygotowania, napotykał na duże trudności w studium, tak że po pięciu latach seminarium przełożeni doradzili mu, aby porzucił myśli o kapłaństwie i zasugerowali mu podjęcie życia zakonnego. Bernard przyjął ich radę w pokorze i zaufaniu, starając się zrozumieć to, czego od niego chciał Bóg. Bardzo znaczącym okazało się spotkanie z Bratem Mniejszym Eustachym Vollmerem, który zachęcił go do weryfikacji jego powołania pośród Braci Mniejszych, nie wyłączając przy tym Braci Kapucynów. W wigilię Uroczystości Niepokalanego Poczęcia 1896 roku zrozumiał, że powinien wstąpić do Kapucynów w Detroit. 14 stycznia 1897 r. w klasztorze św. Bonawentury, rozpoczął swój nowicjat, a później podjął na nowo studia teologiczne w seminarium Serafickim w Milwaukee. Używane w wykładach języki, niemiecki i łacina, nie ułatwiały mu z pewnością nauki. Przełożeni postanowili go jednak wyświęcić na kapłana, zachęceni słowami dyrektora studiów: „Wyświęcimy brata Franciszka na kapłana i dla ludzi stanie się tak jak Proboszcz z Ars”. 24 lipca 1904 r. przyjął święcenia jako kapłan simplex, z kategorycznym zastrzeżeniem, aby nie spowiadał i nie głosił publicznych kazań. Stanowiło to dla niego kolejne upokorzenie, które przyjął w duchu wielkiej pokory. „Mam dwie miłości: chorych i ubogich” - mówił u początku kapłaństwa jako chcący służyć ludziom bez spowiadania i kazań. Po przydzieleniu pracy zakrystiana na Manhattanie miał czas, aby rozważyć nawrócenie ze swoich wad: wrażliwość na krytykę, ego, które lubiło być głaskane, zdolność do racjonalizacji jego negatywnych tendencji, subtelne formy dumy i niewrażliwość na potrzeby ubogich. W tym okresie oczyszczał swoje motywy i marzenia. Jego osobowość odwróciła się z praktycznych do wizjonerskich celów. Jego wzrastająca hojność wobec ludzi była naznaczona entuzjazmem i „gorliwością dla dusz”. Zjednoczenie z Bogiem zostało osiągnięte poprzez „ekstatyczną modlitwę” i pragnienie zachęcania innych do szukania jego zjednoczenia. Podczas infekcji gangreny zmierzył się z prawdą o sobie. Napisał: „Byłem w agonii przez co najmniej 40 godzin, choć nikt inny chyba o tym nie wiedział i chociaż starałem się podziękować Bogu za to wszystko, moja główna modlitwa - co najmniej 1000 razy powtórzona - brzmiała: „Boże, pomóż nam”. Ta modlitwa sprawiła, że opuścił szpital w krótkim czasie. Ostatecznie, po pobycie w różnych domach prowincji, został przydzielony do klasztoru św. Bonawentury w Detroit, gdzie jako furtian przez ponad dwadzieścia lat swoją postawą przyciągał rzesze ludzi, którzy przybywali do niego na wieść o jego cnotach i nadzwyczajnych łaskach przypisywanych jego modlitwom i wstawiennictwu. Spędzał po dziesięć godzin dziennie na furcie, nigdy nie pozwalając sobie nawet na małą przerwę lub urlop, spełniając swój apostolat dobrym słowem i w posłuszeństwie. Po Złotym Jubileuszu Kapłaństwa jego zdrowie pogorszyło się i ostatnim świadomym momencie swojego życia wykrzyknął: "Oddaję swoją duszę Jezusowi Chrystusowi". Zmarł 31 lipca 1957 r. w wieku 86 lat. Uroczystej beatyfikacji dokonał kardynał Angelo Amato w dniu 18 listopada 2017 r. w Detroit.

wstecz
Copyright © 2014-2025 WiT