Stefan z Saint-Thibéry (zwany również Stefan z Narbonne) i Rajmund Carbonius zostali beatyfikowani w grupie Dwunastu Męczenników z Tuluzy 6 września 1866 r. przez papieża Piusa IX.
W XIII wieku w południowej Francji, a szczególnie w Tuluzie i okolicach, działali heretycy zwani albigensami. Papież Grzegorz IX wysłał tam jedenastu kapłanów z trzech zakonów: franciszkańskiego, dominikańskiego oraz benedyktyńskiego, którzy mieli ewangelizować błądzących i sprowadzać do jedności wiary. Wśród nich było dwóch franciszkanów: o. Rajmund z Karbony i o. Stefan Saint-Thibéry. Stefan z Narbonne najpierw należał do zakonu benedyktynów, był opatem w klasztorze w pobliżu Tuluzy. Jednak sposób życia franciszkanów tak bardzo go pociągał, że zmienił opactwo na ubogi klasztor. Był człowiekiem bardzo wykształconym, dlatego został wybrany na urząd inkwizytora w Tuluzie.
W maju 1242 roku hrabia Rajmund d’Alfaro z Avignonet, które było centrum herezji, zaprosił do swego zamku jedenastu nauczających w mieście zakonników, w celu rzekomego pojednania się z Kościołem. Gdy zakonnicy stawili się u niego, ten trzymał w rękach 11 koron i 11 palm powiedział: "Dla nas są te korony i palmy Bóg przygotował nam wspaniałe miejsce w niebie". Zakonnicy zostali podstępnie uwięzieni. Nocą 29 maja 1242 r., w wigilię Wniebowstąpienia, setki albigensów uzbrojonych w miecze, dzidy i noże wtargnęło do zamku i rzuciło się na wyrwanych ze snu zakonników, zamkniętych w dużej sali zamku. Czterech z nich, w tym Stefan z Narbonne, schroniło się w kościele, który był postawiony na terenie aresztu, jako kara dla mieszkańców za przestępstwo. Jednak i tam kaci ich dopadli. Męczennicy umierali ze słowami przebaczenia, śpiewając hymn "Te Deum". Była to zbrodnia niespotykana w średniowieczu, gdyż prawo do azylu w kościołach było jednym z niewielu w obronie przed barbarzyństwem. Ciała męczenników wrzucono do głębokiego wąwozu między skały, gdzie były niszczone. Jeszcze w nocy, kilka godzin po męczeństwie, z ciał męczenników rozbłysło rozpromienione jasne światło, a wierni mogli zebrać ich relikwie. Rajmund Carbonius i Stefan z Saint-Thibéry zostali pochowani w kościele franciszkańskim w Tuluzie.
Na kościół w Avignonet nałożono interdykt, drzwi zostały zamknięte. Wkrótce zakaz został usunięty, a na schodach kościoła pojawiła się dość duża figura Matki Boskiej. Kto ją tam postawił, nigdy nie zostało wyjaśnione. Mieszkańcy wzięli to za znak, że zostały odpuszczone winy zbrodni, a także znak budowania nabożeństwa do Matki Boskiej. Posągowi nadano nazwę „Matka Boża Cudów”. Do niedawna, 29 maja odbywały się ceremonie upamiętniające martyrologię męczenników z Tuluzy, z zapalonymi świecami w swoich rękach ludzie na kolanach prosili o przebaczenie dla tych, którzy popełnili masakrę.