Urodził się w zamożnej rodzinie, około 1295 roku w Montpelier, we Francji. Stracił rodziców w młodym wieku. Od młodości odznaczał się wielką pobożnością i był zafascynowany św. Franciszkiem z Asyżu. Postanowił za radą Ewangelii: "Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie", sprzedać odziedziczony po zmarłych rodzicach majątek, zaś uzyskane pieniądze rozdać ubogim w mieście. Następnie wyruszył pieszo z kijem podróżnym w pielgrzymkę do Rzymu, gdzie wstąpił do III Zakonu św. Franciszka z Asyżu. Po drodze we włoskim miasteczku Acguapedate zastał epidemię dżumy. Zatrzymał się tam i usługiwał chorym. W nagrodę za to heroiczne poświęcenie Bóg obdarzył go łaską uzdrawiania. Zjednało mu to sławę świętego. Kolejne 3 lata spędził w Rzymie nawiedzając kościoły, opiekując się chorymi i ubogimi. W drodze powrotnej do Francji, w Pianceza zastał znowu epidemię dżumy. Także i tutaj pracował bez wytchnienia wśród chorych. Jednak, gdy sam zachorował, nie otrzymał pomocy ze strony mieszkańców miasta. Pozostawiony bez opieki, znalazł schronienie w opuszczonej, leśnej chatce i czekał spokojnie na śmierć. Świętego wytropił pies, który codziennie przynosił mu bochenek chleba. Pewnego dnia za psem przyszedł jego właściciel – bogaty mieszczanin Gotard, który zaopiekował się chorym. Wkrótce wyzdrowiał i znów pośpieszył z pomocą mieszkańcom Piacenzy. Gdy epidemia ustąpiła udał się w drogę powrotną do rodzinnego Montpellier, lecz na granicy wzięty został za szpiega włoskiego. W wyniszczonym chorobą i ofiarną posługą ubogim w pielgrzymie nikt nie rozpoznał syna wysokiego rodu. Aresztowany nie protestował i nie próbował udowodnić, że jest niewinny, milczał też na temat swej tożsamości. Potraktował to zdarzenie jako dopust Boży i okazję do pokuty. Zamknięto go w ciemnym, zimnym, wilgotnym lochu, pełnym brudu, szczurów i robactwa. Za towarzyszy miał groźnych złoczyńców, nie jeden raz pastwiących się nad współwięźniem. Przez cały pobyt w więzieniu nieustannie modlił się, praktykował post i dziękował Bogu za każdą okazję do pokuty i umartwienia. Bóg przez anioła oznajmił mu wówczas, że jego ziemska pielgrzymka dobiega kresu, a dusza przez przyjęte cierpienie jest bliska całkowitemu oczyszczeniu. Poprosił więziennego dozorcę o kapelana, by przygotować się na przejście do wieczności. Według podań niektórych hagiografów, na ścianie jego celi więziennej odkryto napis: "Panie, jeśli mam o co prosić, to spraw łaskawie, aby dla zasług najukochańszego Syna Twego został uleczony każdy, kto mnie w zaraźliwej chorobie wezwie o pomoc". Zmarł 16 sierpnia 1327 roku, mając około 30 lat. Kiedy przygotowywano ciało więźnia do pochówku, na jego piersi odkryto charakterystyczne czerwone znamię kształtem przypominające krzyż. Wówczas przypomniano sobie, że taki sam znak szczególny miał syn gubernatora Montpellier. W ten sposób wyszło na jaw, że pokorny i milczący więzień nie był szpiegiem, a kara, którą mu wymierzono, była niezasłużona. W roku 1629 papież Urban VIII potwierdził jego kult jako świętego.