Urodziła się 7 grudnia 1935 r. w Nisiporești na północy Rumunii, dzień później została ochrzczona w parafii w Hălăuceşti, przyjmując imię Weronika. Swoje wychowanie religijne zawdzięczała babci Serafinie. Po skończeniu czterech klas miejscowej szkoły podstawowej zaczęła pomagać rodzicom w prowadzeniu domu, m.in. nauczyła się wyrabiać stroje ludowe z tych okolic, których sprzedaż wspierała domowy budżet. Jednocześnie zawsze znajdowała czas na modlitwę i częste chodzenie do kościoła, odległego od jej domu o ok. 8 km. Wkrótce też poczuła w sobie powołanie zakonne, jednak w młodości nie mogła zrealizować pragnienia całkowitego oddania się Bogu, ponieważ komuniści zlikwidowali zakony. Stworzyła więc dla siebie jakby wewnętrzny klasztor wiodąc życie jak „zakonnica” w celi zbudowanej obok domu rodzinnego. Modliła się całymi godzinami, przede wszystkim za biskupów, kapłanów, zakonników i świeckich, którzy już w tysiącach wypełniali więzienia reżimu komunistycznego, fałszywie oskarżani o nienawiść i obalanie porządku społecznego. Wstąpiła do Rycerstwa Niepokalanej (ruchu założonego przez o. Kolbego) i zapisała się do trzeciego zakonu franciszkańskiego tercjarek, a w końcu prywatnie złożyła ślub czystości. Uczyła dzieci katechizmu, pomagała biednym i chorym, starszym oraz samotnym matkom. Gdy była nieco starsza, starała się, na ile było to możliwe, uczestniczyć codziennie we Mszy św. w pobliskim miasteczku Hălăuceşti i znaleźć czas na adorację Najświętszego Sakramentu. Wieczorem 24 sierpnia 1958 r., gdy wracała z kościoła, w którym po południu przyjęła sakrament bierzmowania, w pobliżu pola kukurydzy została napadnięta przez młodego mężczyznę z wioski, który bezskutecznie usiłował ją zgwałcić, a co ostatecznie skończyło się 42 ciosami zadanymi nożem. Dokładnie w tamtych dniach Weronika czytała biografię Marii Goretti, a dwóm przyjaciółkom zwierzyła się, że w razie potrzeby także ona zachowałaby się w taki sam sposób. „Ja należę do Jezusa, a Jezus jest mój” – napisała na kartce papieru. Wybrała śmierć, aby pozostać Mu wierną. Weronika umierała w męczarniach przez całą noc. Jej ciało znaleźli rano rolnicy. Dziewczyna leżała twarzą do ziemi, ściskając w ręce różaniec. Na plecach miała ułożony z łodyg kukurydzy krzyż. „Szczęśliwa matka, która cię urodziła! Byłaś dziewicą i umarłaś jako dziewica!” – powiedział jeden z lekarzy przeprowadzających sekcję zwłok. Zabójstwo dziewczyny wstrząsnęło mieszkańcami obu miasteczek i okolic, którzy zaraz zaczęli uważać ją za męczennicę czystości i świętą. Od razu też 24 sierpnia – dzień jej śmierci – stał się okazją do organizowania pielgrzymek do kościoła w Hălăuceşti i na miejscowy cmentarz, gdzie spoczęły jej zwłoki oraz do sprawowania uroczystej Mszy św. w jej intencji. Nawet władze komunistyczne nie mogły nic zrobić, by przeciwstawić się wiernym. Dnia 22.09.2018 r. w kościele Wniebowzięcia NMP w Nisiporeşti w Rumunii odbyła się jej beatyfikacja sprawowana przez kard. Angelo Becciu.