Strona główna
                                       
Rozdział XI
Duch proroctwa i upomnienia św. Franciszka

  1. Święty Franciszek, co dzień pełen pociechy i łaski Ducha Świętego, z wszelką czujnością i troskliwością kształcił nowych synów w nowych zasadach i sposobach życia, ucząc ich chodzić prostym krokiem po drodze świętego ubóstwa i świętej prostoty.
    Pewnego dnia, gdy podziwiał miłosierdzie Pańskie z powodu udzielonych sobie dobrodziejstw, zapragnął, żeby mu Pan wskazał przyszłe sprawy jego i ich. Udał się więc na miejsce modlitwy, jak to bardzo często czynił. Długo tam przebywał, trwając przed Władcą całej ziemi w bojaźni i drżeniu. W gorzkości swej duszy powracał myślą do lat źle przeżytych, często powtarzając te słowa: "Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu" (Łk 18,13). Wtem uczuł, że wnętrze jego serca zalewa jakaś niewymowna radość i jak największa słodycz. Zaczął też tracić świadomość siebie, a po nawale uczuć oraz rozpierzchnięciu się ciemności, jakie z powodu obawy grzechu zagnieździły się w jego sercu, została mu wlana pewność odpuszczenia wszystkich przestępstw i udzielona ufność w życiodajną łaskę. Potem został porwany ponad siebie, a także cały wchłonięty w jakieś światło. Rozszerzyła się moc jego umysłu i jasno zobaczył, co będzie w przyszłości. Po ustąpieniu tej słodyczy i światła wydał się odnowiony na duchu, przemieniony już w innego człowieka.

  2. Wróciwszy z radością powiedział do braci: "Najdrożsi, bądźcie mężni i cieszcie się w Panu (Et 6,10 i Flp 3,1), i nie smućcie się z tego, że jest was mało. Niech was też nie przeraża moja i wasza prostota, ponieważ, jak mi to zostało naprawdę pokazane od Pana, Bóg pomnoży nas w bardzo wielką rzeszę i gęsto rozprzestrzeni aż na krańce ziemi. Dla waszego pożytku muszę wam powiedzieć to, co widziałem, a o czym raczej wypadałoby milczeć, wszakże miłość zmusza mię do opowiedzenia.
    Otóż widziałem wielką rzeszę ludzi przychodzących do nas i chcących przebywać razem z nami w stanie świętego życia i według reguły świętego zakonu. Oto jeszcze brzmi w moich uszach odgłos ich, przychodzących i odchodzących, zgodnie z rozkazem świętego posłuszeństwa. Widziałem jakoby drogi zatłoczone przez nich, schodzących się w te strony ze wszystkich narodów. Przychodzą Francuzi, śpieszą Hiszpanie, biegną Niemcy i Anglicy i nadąża wielka rzesza z innych różnych języków.
    Bracia, gdy to usłyszeli, napełnili się zbawczą radością, czy to ze względu na łaskę, jakiej Pan Bóg użyczył swemu świętemu, czy dlatego, że żarliwie pragnęli dobra bliźnich. Chcieli, aby ich liczba co dzień wzrastała, a tym samym, aby byli zbawieni.

  3. Święty rzekł do nich: "Abyście, bracia, wiernie i nabożnie za wszystkie dary dziękowali Panu Bogu naszemu i abyście umieli należycie postępować z braćmi obecnymi i przyszłymi, poznajcie prawdę o przyszłych wypadkach. Teraz na początku naszego życia znajdziemy jakby słodkie jabłka, bardzo smaczne do jedzenia. Ale wnet potem otrzymamy trochę mniej słodkie i smaczne, wreszcie dostaniemy też mocno gorzkie. Nie będziemy ich mogli zjeść, gdyż z powodu swej cierpkości będą dla wszystkich niejadalne, chociaż na zewnątrz będą pachnieć i pięknie wyglądać. Zaprawdę, tak jak wam powiedziałem, Pan pomnoży nas w wielki naród. Ale na końcu stanie się tak, jak czyni człowiek, co zarzuciwszy swe sieci w morze lub w jakieś jezioro, chwyta wielką liczbę ryb i wszystkie je wciąga do swej łodzi. Jednak, nie mogąc ich wszystkich zabrać, bo ich za dużo, wybiera do swych naczyń te większe i te, co mu się podobają, a resztę wyrzuca na zewnątrz."
    Dla tych, którzy rozpatrują rzeczy w duchu prawdy, to wszystko, co święty Boży przepowiadał, jawi się najwidoczniej jako pełne prawdy i całkiem oczywiste. Oto jak duch proroctwa spoczął na świętym Franciszku.



wstecz
Copyright © 2014-2024 WiT